Zabawa w gwałt




Drodzy,

Kieruje do Was ten list. Moją pocztówkę z wakacji. Minęły już dwa tygodnie, więc chyba nadszedł czas opowiedzieć moją letnią przygodę.
To miało być lato moich marzeń, takie właśnie miało być…
Podobno okres miedzy gimnazjum, a szkoła średnią to najlepszy czas. Zawsze to słyszałam, z ust starszego rodzeństwa, czy znajomych. I takie zapowiadały się moje wakacje. Wyjazdy ze znajomymi, imprezy, grille, zabawa, wszystko to, o czym mi opowiadano. Tak, mogę przyznać, że początek był wspaniały. Piękna pogoda, wysokie temperatury, stroje kąpielowe i lekkie ubrania, to co uwielbiam.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że te wszystkie zalety, wszystkie rzeczy, które sprawiają mi przyjemność mogą grać na moją niekorzyść. Jak bardzo się myliłam.
Moi rodzice mają działkę, na obrzeżach miasta, obok hotel i potężny zakład produkcyjny. Miejsce bezpieczne, zwykle kręcą się tam dziesiątki osób, z pracy, do pracy, czy odpocząć. Tego piątku chciałam zrobić grilla na działce, dla znajomych; kolegów i koleżanek, który oficjalnie rozpoczynałby wakacje. Wszystko miało być idealne. Wszystko zaplanowane i zapewnione, jedziecie, picie, alkohol i narkotyki. Wszystko mieli załatwić moi…przyjaciele.
Byłam bardzo podekscytowana tym co może się wydarzyć, w końcu nie byli zaproszeni tylko znajomi w moim wieku, ale też starsze chłopaki – jak twierdzili, młode wilki. Oni, żadnej pracy, żadnej szkoły, tylko zabawa w dilerkę, która zapewniała dodatkowe pieniądze, do tych, które i tak otrzymywali od rodziców. Teraz nie wiem dlaczego, ale wcześniej bardzo mi to imponowało, to że są tacy zbuntowani, tacy…źli. Kiedy ich zaprosiłam, oczywiście zgodzili się i zapewnili, że dzięki nim będziemy się wszyscy świetnie bawić. Jak mogłam się nie cieszyć? Tym bardziej, ze Sebastian patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczami i mrugnął do mnie. Czy mogło być coś lepszego od zainteresowania chłopaka, który był ode mnie starszy, pełnoletni i taki odważny. Pozostała trójka tez się ucieszyła, zaznaczyli że zabiorą ze sobą swoje dziewczyny, co nie było problem, bo znałyśmy się dobrze.
Przez kilka dni chodziłam bardzo podekscytowana imprezą, przygotowywałam działkę, jedzenie no i przede wszystkim mój strój! Jako gospodyni imprezy musiałam wyglądać najlepiej ze wszystkich dziewczyn. Wybrałam się na zakupy i postawiłam na czarny top wiązany na szyi, krótkie spodenki z delikatnymi rozcięciami, również w tym samym kolorze i czarne conversy. Wyglądałam przepięknie! Elegancko, skromnie ale nieco seksownie.
Kiedy nadszedł wyczekiwany dzień grilla, do swojego wcześniej zaplanowanego stroju dodałam tylko mocniejszy makijaż i wyprostowałam włosy. Kiedy stanęłam przed lustrem – milion dolarów. W drzwiach, przed wyjściem z domu zaczepiła mnie jednak mama, pytając czy nie za odważnie się ubrałam i czy na pewno ludzie, którzy będą na mojej zabawie są porządku i czy ich znam. Oczywiście burknęłam zdenerwowana, że przesadza i powinna cieszyć się, że ma taką śliczną córkę, a wszyscy tam obecni są moimi przyjaciółmi.
Jechałam rowerem, a podczas drogi Hubert, jeden z młodych wilków zadzwonił do mnie pytając, czy może wpaść jeszcze kilku kolegów. Po chwili wahania zgodziłam się, bo zapewnił mnie, że są tak samo w porządku jak oni.
Kiedy już dojechałam na miejsce strasznie się denerwowałam, przygotowałam stół, krzesła, wyciągnęłam grilla i porozstawiałam akcesoria niezbędne do jedzenia i picia.
Wybiła godzina osiemnasta i wszyscy zaczęli się po kolejki schodzić. Pierwszy przyszedł Bartek również z tej ekipy, razem z dziewczyna, pomogli mi rozpalić grilla i dopiąć wszystko na ostatni guzik. Chwile później zjawiła się cała reszta.
Na stole było wszystko, alkohol od piwa, wódki przez wino, aż do whisky i jagermajsaerta.
Tak samo było z fajkami, marihuana, pigułami, białym proszkiem. Na stole znajdowało się  wszystko czego dusza zapragnie, więc hulaj, bo piekła nie ma. I wtedy dla mnie nie było. Bawiłam się świetnie, jedno piwo, drugie piwo, trochę wódki i blanta. Matko, jaka byłam szczęśliwa, że wszystko się udało i jest super. Koło chyba pierwszej w nocy, nie wiem bo szczerze mówiąc straciłam rachubę czasu Mateusz, ostatni młody wilk zapytał czy nie chce spróbować czegoś innego. Pomimo tego, że byłam naprawdę pijana zawahałam się, ale tak mnie namawiał, że ostatecznie uległam. Nie mam pojęcia co to było, jakaś piguła i nie była niestety ostatnią, którą zabrałam tej nocy.
Ostatnie co pamietam, to że Sebastian się do mnie uśmiechał i pociągnął mnie za rękę.
Nic więcej nie wiem, ocknęłam się na drugi dzień rano w hotelu. Naga, obolała a nade mną Wy czterej, młode wilki. Śmialiście ze mnie, nie wiedziałam co się dzieje, byłam cała mokra a pode mną kałuża, w powietrzu unosił się zapach szczyn. Nie wiedziałam co się dzieje i zaczęłam płakać, a Ty co wtedy zrobiłeś Sebastian? Zacząłeś wyzywać mnie od dziwek, szmat i kazałeś mi stad delikatnie mówiąc wyjść…Boże, nawet nie wiesz jak się wtedy bałam.
Szybko zgarnęłam swoje rzeczy i wybiegłam. Wszystko mnie bolało, wszystkie kobiece narządy, miałam siniaki, ale cholera nie mogłam przypomnieć sobie co dokładnie się działo. To znaczy, domyśliłam się co mogło się wydarzyć, ale nie chciałam w to uwierzyć. Wróciłam do domu i cichutko weszłam do łazienki zmyć z siebie to wszystko, a potem poszłam spać.
Nie wiecie, nie macie pojęcia, nie wyobrażacie sobie jakie to jest uczucie dowiedzieć się wieczorem od ludzi co się wydarzyło w tym pokoju hotelowym. Jacy bezczelni byliście opowiadając i chwaląc się tym innym kolegom. Ile wylałam łez kiedy dowiedziałam się, że gwałciliście mnie nieprzytomną po kolei. Jakie czułam obrzydzenie i ból kiedy dowiedziałam się, że włożyliście mi miotłę w odbyt, a na końcu wylaliście na mnie swój mocz…potem się obudziłam.
Jakimi świniami trzeba być, jakimi okropnymi chamami, przecież macie dziewczyny?! Przecież macie ledwo po osiemnaście, dziewiętnaście lat! Przecież to nie była zabawa…
Dlaczego mi to zrobiliście? Nie odpowiedział żaden. Dostałam tylko od Was wspólną wiadomość „Sorry za tamto” i po temacie.
Nie poszłam na policję, nie pójdę bo nie wiem co mam powiedzieć, przecież nic nie pamietam, znam sytuacje głównie z opowieści…
Nie mogę sobie z tym poradzić, minęło trochę czasu, a ja boję się dotyku własnego  ojca, boję się każdego chłopaka na ulicy. Nie umiem się z tym pogodzić, przecież byliśmy przyjaciółmi.
A, właśnie – młode wilki? Nie, jesteście zwykłymi chłopakami przesiadującymi w burdelach. Może kiedyś uświadomicie sobie to, co mi zrobiliście. To, ze zepsuliście moje wymarzone wakacje.


Moi gwałciciele,
Bez pozdrowień,
Wasza ofiara D.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywołana do odpowiedzi

W końcu. miłość.

Karma (NIE) wraca