jaka praca taka płaca


Moje plany delikatnie mówiąc poszły się *** . Wylądowałam we Wrocławiu, nigdy nie brałam takiej możliwości pod uwagę, kierunku na którym jestem również. Mogę powiedzieć, że po maturze nic nie poszło po mojej myśli. Wrocław, filologia, praca, a przecież miało być Poznań, dziennikarstwo, chill. Przez 2 tygodnie, kiedy byłam sama w 85metrowym mieszkaniu, nie mogłam sobie poradzić z faktem, że pozwoliłam spierdolić marzeniom i planom. Ogromna przepaść pomiędzy miastem rodzinnym a obecnym nie dawała mi możliwości przespania chociaż jednej nocy spokojnie, nadal nie daje. Wiem, że ciąg myśli, które własnie próbuje przekazać jest równie chaotyczny jak sterta rzeczy porozrzucanych po moim pokoju. Do tej pory trudno mi zaakceptować fakt, że życie które sobie w jakiś sposób wymarzyłam, nie dojdzie do skutku. 

Dostałam pracę, uwierzcie mi byłam naprawdę podekscytowana, wiadomo praca w "korpo" teraz będzie mnie stać na alkohol i pierdoły, których pewnie nie będę potrzebować. Nie myliłam się, Spora część wypłaty poszła na trunki wysoko procentowe o czym może świadczyć półka z pustymi butelkami w naszej przepięknej i zasyfionej kuchni. Do rzeczy. Naprawdę z ciężkim sercem (i głowa) wstawałam co rano do pracy, użeranie sie z klientami, do tego pozbawionych "minimum kultury". No bo z jakiej racji, osoba która Cie nie zna, ma prawo rzucać w Ciebie miesem przez telefon, a Ty jedyne co mozesz zrobic to podziękować.Było mi cholernie trudno, do tego moja przerośnięta ambicja spoglądająca na tablice wyników, kopała mnie średnio co minute w żebra.  
Wygląda okropnie prawda? Spokojnie, to trwało na szczęście krótko. Ludzie, których poznałam i atmosfera w pracy, pomogła podnieść mi się z mojego kanionu. 
Teraz nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną, Z przyjemnością chodzę tam codziennie, rozmawiam z klientami i po prostu sie usmiecham. Chyba uciekam tam przed realnym życiem. Kiedy wychodzę do domu znowu uderzają do mnie myśli- i tak Ci nie wyszło, robisz coś czego nie chcesz. 
Dlatego spędzam tam po 11h kiedy tylko mogę, nauczyłam się przeklinać lepiej niż nie jeden Janusz przy Grażynie, kiedy to poda za słoną zupę, ale to tylko jedyny skutek uboczny. Kasa jest niezła, więc polecam serdecznie, Taka reklama.

Krótki wywód pt:"co tam u mnie" zakończę krótkim podsumowaniem.
Wiem, że kilka postów wcześniej pisałam, że powinniśmy starać się być najlepszymi wersjami siebie, ale co jeśli nie idzie? Co jeśli jedyne co możesz zrobić, to usiąść załamać ręce i płakać? Co jeśli każdego dnia tracisz coraz większą kontrole? Że przypadkiem wpakujesz się w gówno z którego nie umiesz wyjść. 
Ale. Próbuj, Zawsze pojawi się "ale" pamiętaj, nagle pojawi się ktoś, lub coś, co da Ci siłę zawalczyć o siebie, bo przecież nie chodzi o to kto jest lepszy, ja czy Ty. Nie ma ludzi lepszych i gorszych, są tylko Ci którzy przestali o siebie walczyć. Dlatego pomimo wszystkich przykrych sytuacji, momentów zwątpienia, nie możesz przestać walczyć o siebie. 
Znowu zarzuciłam motywującym tekstem, jak typowa dzioszka pisząca swoje przeżycia w internecie, obiecuje to ostatni raz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywołana do odpowiedzi

W końcu. miłość.

Karma (NIE) wraca