tak kochać to sztuka

Przestrzegam, dzieci (w każdym tego słowa znaczeniu) nie powinny czytać tego wpisu.

Zbierałam się do napisania tego postu kilka dni. Miałam nadzieję, że zostanie opublikowany już tego samego dnia, w którym obejrzałam "Sztukę kochania". Wiedziałam o czym napiszę, cały plan miałam już w głowie. Nagle siadam do laptopa i brakuje mi słów, nie potrafię sensownie złożyć zdań.

Są różne opinie na temat tego filmu, mi osobiście bardzo się spodobał. Pewnie większość powie, że był zbyt wulgarny, za dużo scen erotycznych, za dużo nagości. Trochę to śmieszne. Wybierając się na film o rewolucji seksualnej myśleli, że będą oglądać puchate króliczki? Inni znowu powiedzą, że jest prześmiewczy, bo problem jest pokazany w zbyt zabawny sposób. Dlaczego? Myślę, że gdyby był nakręcony zbyt twardą ręką nie dałoby się go obejrzeć, byłby po prostu nudny, zbyt ciężki. Ja osobiście pośmiałam się, ale też i płakałam. Wg mnie film trafiony w punkt.

Tak jak mówią komentarze, przydałaby się teraz taka Wisłocka. Dlaczego? Niby mamy XXI wiek, wszyscy jesteśmy tak bardzo wyedukowani, dojrzali, tolerancyjni i tacy hop do przodu, a tak naprawdę znowu cofnęliśmy się do tyłu. I nie jest to tylko moja opinia, rozmawiam z wieloma ludźmi, w pracy czy gdziekolwiek indziej i większość utwierdza mnie w przekonaniu, że naprawdę tak jest. Przydałaby się kolejna rewolucja seksualna, albo rewolucja o prawa kobiet. Po prostu rewolucja. Kobietom odbierane jest coraz więcej praw, nie tylko w Polsce ale i na świecie, niestety na to nie będę miała wpływu (przynajmniej na razie). Chciałabym jednak poruszyć problem seksualności. Kobiety są tak bardzo poniewierane w tych czasach.(Byłam w szoku kiedy zobaczyłam same poradniki dla Panów, a kiedy znalazłam jeden dla kobiet również był napisany przez mężczyzn[?!]) Uważane za dziwki, bo po prostu należy im się przyjemność. Nie, nie mówię o Paniach, które uprawiają seks za pieniądze, mówię o kobietach, które kochają się dla własnej przyjemności, bo coś im się należy od życia, bo też jesteśmy ludźmi i mamy swoje potrzeby, bo skacze nam libido. Boimy się mówić o tym głośno, bo nie wypada, bo nie przystoi, bo przecież jak kobieta może uprawiać seks bez miłości tylko dla swoich korzyści?! Przecież to niedorzeczne. Boże! Dokąd to prowadzi!? Po raz kolejny zadam pytanie, dlaczego facet, który po prostu puka wszystko co ma cycki i puls jest uważany za bohatera? Dlaczego? Bo musi? Bo hormony? Bo popęd? Gówno prawda. Może i musi, ale to nie oznacza, że jest lepszy, że musi być usprawiedliwiany ze swoich poczynań. Może się tym chwalić wszem i wobec i będzie zawsze najlepszy. A kobieta? Ukryje gdzieś to wspomnienie najdalej w swojej pamięci, wyprze je z siebie, bo czuje wstyd i pogardę społeczeństwa.
Co jest najgorsze? Że oprócz mężczyzn, którzy linczują kobiety, my same też to robimy, zamiast stanąć za sobą murem, bo każda z nas ma prawo do szczęścia, do przyjemności. Tymczasem -owy samiec tak się nasapie, tak się napracuje (i tak dojdzie do swojej przyjemności) , a Ty z rozłożonymi nogami, nie wiedząc kiedy nastąpił koniec (2 min max) uświadomisz sobie, że nie, nie masz cipki ze stali.
Naprawdę drogie Panie walczmy o swoje prawa, bo może i nie każdy mężczyzna taki jest i wiele ich nas poprze, ale dopóki same nie odważymy się mówić głośno, dopóki nie weźmiemy spraw w swoje ręce to nic się nie zmieni, wciąż będziemy ukrywać swoje potrzeby, po prostu się wstydzić, a przy okazji będziemy linczowane. - "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem".

A co do samego kochania, kiedy już Ci się wydaję, że możesz zdjąć swoją zasłonę, blokadę i otworzyć umysł, serce i nogi, zastanów się nad tym jeszcze 10 razy. To taka dobra rada, żebyś potem nie musiała mieć owego zimnego serca i mokrej cipki.

Pozdrawiam was cieplutko!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywołana do odpowiedzi

W końcu. miłość.

Karma (NIE) wraca