Moja historia o tym, jak dostałam w "mordę"

Tak przy okazji Dnia Kobiet!

Ponad miesiąc temu spotkała mnie bardzo przykra sytuacja i nadszedł czas, żeby się nią podzielić.
Długo zwlekałam z wypowiedzeniem tych kilku słów na głos, bo miałam złudną nadzieję, że winowajca będzie próbował odkupić swój zły uczynek.
Nie było to dla mnie łatwe i chyba mogę powiedzieć, że to zdarzenie pozostawiło we mnie swego rodzaju ślad, w związku z tym ku przestrodze innych koleżanek, kobiet, a również mężczyzn (w przyszłości potencjalnych sprawców) mam zamiar opisać sytuacje ze szczegółami.

Pan Robert S., bo tak się zowie owy Pan bokser ku zdziwieniu (jak pewnie też zadowoleniu) większości moich czytelników znokautował mnie i ot doznałam szoku. 
Zawsze byłam dość odważna w sytuacjach krytycznych i nadal jestem, jak to mówią - "ryj nie szklanka, nie zbije się". Zawsze starałam się bronić innych kobiet, nie ważne czy darzyłam je sympatią czy nie, broniłam słabszych, chłopaków również. Jednak nigdy nie spotkała mnie sytuacja właściwie paradoksalna, bo wbrew temu jaka jestem, wbrew temu, że odzywam się czasem nieproszona i nie raz, nie dwa pyskuje, tym razem nie zrobiłam zupełnie nic.

Historia wydarzyła się pewnej niedzieli, to na pewno był luty. Godzina 22:30, moje miejsce pracy.
Szanowny Pan Robert, od kilku godzin przebywał w lokalu ze swoimi kolegami, część w jego wieku, wieku mojego ojca, który z resztą pracuje w jednej firmie z moim oprawcą, część w moim wieku, lub ciut młodsza. Wszystko fajnie, świętowali zakończenie sezonu piłki nożnej na hali, niby kulturalnie, niby miło. Owszem, miło dopóki w lokalu byli moi znajomi, w moim wieku, czy ich młodsi towarzysze. Można powiedzieć, że Pan Robert tylko dlatego wcześniej się hamował. 
Wystarczyło, że wszyscy młodsi, znajomi opuścili lokal, zaczęła się jazda. Wiedziałam, że będzie coś nie tak, jak tylko usłyszałam tekst w stylu "Ale masz dupsko". Nie chciałam na to reagować, bo najzwyczajniej w świecie uznałam, że lepiej będzie się nie odzywać. Chwile później, kiedy obsłużyłam innych klientów i polerowałam kufle, nagle zostałam uderzona piłką do gry w nogę, prosto w głowę. Byłam, delikatnie mówiąc w szoku i tylko przez chwilę pomyślałam - dzięki Bogu nie trafili w szkło. Wyszłam zza baru i delikatnie zwróciłam uwagę Szanownemu Panu Robertowi, żeby się uspokoił, inaczej będzie musiał opuścić lokal. Jeden, uwaga podkreślę to, TYLKO JEDEN mężczyzna siedzący przy barze, odwrócił się i zwrócił mu uwagę, że nie może się tak zachowywać.
No i zaczęło się, jak płachta na byka, no bo przecież jak można Panu Robertowi zwracać uwagę, prawda? W tym momencie do baru przyszła moja koleżanka z pracy i razem próbowałyśmy rozgonić towarzystwo. Jak się okazało na próżno. Trzech potężnych chłopów, na dwie w porównaniu z nimi drobne kobiety. I podkreślę to jeszcze raz, NIKT NAM NIE POMÓGŁ, w barze siedzieli inni i tu sobie zażartuje "MĘŻCZYŹNI" i nikt nawet nie kiwnął palcem.  
Do teraz mam przed oczami moment, w którym jeden z obecnych tam agresorów pcha moją koleżankę na palącą się butle z gazem, byłam przerażona. Jej napastnika jakimś cudem udało mi się doprowadzić do pozycji siedzącej, żeby nie zrobił jej krzywdy. I wreszcie FINAŁ mojej jakże interesującej historii- PAN ROBERT S. widząc, jak odpycham jego kolegę wpadł w szał, po prostu rzucił mnie na stół, gdzie były kieliszki, szklanki, butelki - ogólnie szkło, udało mi się zablokować ciało ręką, żeby nie przelecieć przez stół i nie uderzyć głową w mur, lub po prostu cała się nie pociąć. Rzucił mnie tam, popatrzył i z całą PREMEDYTACJĄ uderzył mnie łokciem w żuchwę, co najlepsze gdyby inni go nie odciągnęli - szykował się do drugiego uderzenia. Na sam koniec zajścia, miał czelność napluć mojej koleżance prosto w oczy i zwyzywać nas od dziwek i szmat. 

KONIEC HISTORII. 
Wiecie kim dla mnie jest facet podnoszący rękę na kobietę? Zwykła szmatą do podłogi, ale co gorsza, mężczyzna, który widzi przemoc wobec kobiety i nie reaguje - jest zwykłą pizdą.


Pewnie wielu z was po przeczytaniu tego wpisu, będzie ucieszonych, że w końcu dostałam za swoje, a inni, że przecież nic takiego się nie stało. Szczerze? Nie obchodzi mnie to, napisałam tą historię tylko i wyłącznie ku przestrodze innych kobiet, bo w głupich czasach żyjemy, GDZIE CZŁOWIEKIEM, GARDZI CZŁOWIEK.


Szczęśliwego Dnia Kobiet ! :)

Komentarze

  1. Lucky Club Casino Site | LuckyClub
    Lucky Club Casino 카지노사이트luckclub is an online casino that you can play in the comfort of your own home. Enjoy exciting online slots, table games, jackpots and live

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wywołana do odpowiedzi

W końcu. miłość.

Karma (NIE) wraca