Posty

Nie po raz ostatni

Obraz
  “Mnie już nie można uratować”. Jak mantra powtarzana w pustym pokoju.    90 dni temu, był ktoś zupełnie inny, a teraz wszystko budzi się do życia ponownie, choć nazwać to powrotem do życia jest bardzo nad wyraz. K ażde niewypowiedziane słowo brzmi jeszcze głośniej. Nie da się ocalić człowieczeństwa, w którym nikt nie chce być człowiekiem. Każde  nieodwzajemnione  uczucie.   Każdy brak przytulenia, ale nie teraz – od dziecka. Każdy moment, w którym potrzebowałeś tego ,  czego nikt nie był skory Ci dać. Każda minuta samotności.  Każda sekunda walki z pragnieniem uczuć.    Bo każdego dnia, każdy z nas potrzebuje tylko tego.     Jak można, mając  wsz ystko, tak naprawdę nie mieć nic?    Przychodzę, więc przychodzę powiedzieć Ci to, co nie było wypowiedziane nigdy. Każda łza spływająca po policzku, każdy krzyk, ten niemy i ten w duszy. Odizolowany od świata, bo tylko w tym pustym, zimnym miejscu mogę zdjąć maskę . T...

Im lepszy zawód, tym większy zawód

Obraz
Chwilę mnie nie było.  Dzisiaj w trochę innej formie. O tym co niewypowiedziane, o tym czego nie przyznam na głos. I to chyba wystarczy...   Drogi, Pusto mi, pusto mi w środku. Pusto też na zewnątrz, bo jak zwykle siedzę sama w zamkniętym pokoju i zastawiam się ile jeszcze przeżyje takich dni i nocy. Ile jeszcze, bo przecież tyle ich już za mną. Czytałeś kiedyś moje wypociny?  Prawie wszystkie są o miłości, o jej szukaniu, o bólu, który przez nią doświadczałam, o tym jak ludzie traktują siebie nawzajem, o tym, jak chciałabym żeby miłość wyglądała. Jedno jest niezmienne. Cholerne łaknienie bycia kochaną. Próbowałam już wiele razy napisać ten list i za każdym razem brakuje mi słów. Nie potrafię przelać na papier tych wszystkich uczyć, tych myśli, które wypełniają moją głowę, tak że czuje wbijane pod skórę igły. Boję się, że kiedy się otworzę to stanę się bezradna. Okradziona i pozbawiona wszystkich masek, które tak starannie zakładam codziennie dla świata. Naga i pozbawiona...

W końcu. miłość.

Obraz
Miłość . Zwykle opisywałam stan, który wydawał mi się tą właściwą miłością, tym pożądaniem, bez którego nie mogłam żyć. Chęcią posiadania drugiego człowieka, która zwykle mnie przerażała i przerastała. Ta miłość, która opisywałam zawsze w moich postach na blogu, ta miłość o której zawsze rozmawiałam z innymi, ta miłość o której powrót prosiłam Boga, ta miłość przez którą robiłam najgorsze i najdziwniejsze rzeczy, ta miłość przez którą i dla której zmieniałam się na gorsze, ta miłość dla której rwałam włosy z głowy i wylewałam morze łez, ta dla której dałabym się zabić, ta miłość dla której ja bym zabiła, ta której kłamstwa były na porządku dziennym, ta miłość - to ból. Zawsze kierowałam się przeświadczeniem, jakie głośno powiedział Keanu Reeves, a mówi ono o tym, że jeśli mianujesz się kochankiem to musisz być wojownikiem, bo jeśli nie walczysz o miłość to jest nic nie warta. Nie. Miłość to nie jest ciągła walka, to nie są łzy i pot i krzyk i strach i gniew i och, wszystko co wywołuje...

Wywołana do odpowiedzi

Obraz
  Cześć i czołem!  Witam Was wszystkich moi Drodzy, na wstępie chciałabym zaznaczyć, że ten wpis na blogu miał być zupełnie inny. Miał nosić tytuł "SPOKÓJ" i opisywać stan, w jakim teraz się znajduje i to jak wiele w życiu udało mi się uspokoić. Niestety, z racji faktu, że zostałam wywołana do tablicy, po X wiadomościach na moje prywatne konto, będzie to zupełnie inna historia. Ogólnie, chce mi się śmiać, jednocześnie jestem dość zmieszana i zakłopotana, faktem, że przyszło mi się wypowiedzieć w tej kwestii. Do sedna! Wiecie, że telewizja kłamie? Na ogół tak jest i fakt, faktem w większości przypadków to, co zobaczycie i przeczytacie to bzdury. Ale nie w tym. Cóż, jest taki program w telewizji, ni to o miłości, ni to o pasji, ni to o zawodzie. Jeśli jesteś związany z krowami, czy inną kukurydzą to możesz wziąć w nim udział. Niektórym szczęśliwcom udaje się w nim odnaleźć miłość. Chyba wiecie o jaki program chodzi? Przy okazji ostatniego wyemitowanego odcinka napłynęło do mnie...

Karma (NIE) wraca

Obraz
            Choć już od dawna większość, jeśli nie 100% mojego życia pochłania sport, to od dłuższego czasu zbierałam się do napisania tego tekstu. I wciąż do końca nie wiem, o czym powinien być.  Żebyśmy się dobrze zrozumieli - wiem, co chcę przekazać, ale nie wiem czy mogę złączyć te myśli w jeden, spójny tekst. Myślę, że bardziej na miejscu byłoby nagranie podcast 'u, ale póki co, nie ma jak, nie ma gdzie, nie ma czasu. Czasu. Czas. To może zacznijmy od tej "karmy", o której wspominam w tytule.      Szczerze mówiąc, nie wiem czy kiedykolwiek napisałabym coś na ten temat, gdyby nie wczorajsza informacja, która zwaliła mnie z nóg. Jeśli ktoś przeczytał przynajmniej jeden mój tekst, to wie, że nigdy łatwo nie było. Czy ja krzywdziłam? Pewnie tak, ale uczciwie, z głębi serca - mnie krzywdzono częściej i bardziej. I nie - to nie będzie kolejny tekst o tym, jak mi źle i nie dobrze! Nie, nie. Wiedzie mi się, powiedzmy "w porządku", w ka...

Długo wyczekiwana niepodległość

Obraz
      Długo mnie tutaj nie było. Może trochę za długo.  Przez kilka miesięcy wydarzyło się u mnie więcej, niż u innych przez dekadę.   Czy to źle?  A może to dobrze?   W listopadzie, pewnego wtorku wszystko się zmieniło. Jak za pstryknięciem palca wszystko zniknęło, a moje myślenie przestawiło się o 180 stopni. Uczucia wygasły, coś we mnie umarło albo pękło. Pojawiło się coś nowego, dającego nadzieję i ukojenie – wszystko zaczęło nabierać sensu.    Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że tamtej mnie już nie ma. Tamtej łkającej za uczuciami, wciąż nieszczęśliwej, przejmującej się wszystkim i wszystkimi Ilony – już nie ma.  Teraz zmuszam się do płaczu, żeby dać upust emocjom, a i tak zdarza się to bardzo rzadko, najczęściej “w te dni”.   Nie szukam, nie gonię, nie ścigam się z samą sobą. Nie interesuje mnie co dzieję się u innych, nie zabiegam o obecność, jasno i klarownie, bez zahamowań mówię wprost, co mi nie pasuje i doskonale zdaje so...