świąteczna chorągiewka


Pisząc ten post odpowiadam na pytanie postawione mi przez kolegę, dał mi temat, który powinnam poruszyć. Chociaż obiecywałam, że długo nie będę tykała tematu uczuć, miłości. Ten moment jest jednak odpowiedni.
Zbliżają się święta, najbardziej znienawidzony przeze mnie okres w roku, no ale dziś nie o mnie. 
Ten świąteczny czas jest cholernie dobijający, w swojej szczęśliwej atmosferze tak naprawdę uświadamia ludziom jak bardzo są samotni, jak wołają o bliskość, o potrzebę drugiej osoby. I już nie proszą o prezenty materialne, z roku na rok coraz bardziej pragniemy rzeczy, których za cholerę nie możemy kupić. Święty spokój, powód do życia, osoba, którą kochamy...
Dlaczego teraz taki temat? Bo za chwilę zacznie się sezon na Listy do M. i inne romantyczne bzdety, które wmówią nam, że wszystko co sobie zażyczymy dostaniemy pod choinkę, łącznie z miłością. :))

I.

"Spróbuj sobie odpowiedzieć dla czego mogłabyś zrezygnować z miłości - z poczucia tego że Cie ktoś kocha, że masz osobę, która staje się dla Ciebie motywacją do wszelkiego działania i osobę która chcąc nie chcąc uszczęśliwia Cie samą swoją obecnością"

Mogłabym. Dlatego uważam, że czasy nam się pochrzaniły. 
Teraz do życia nie wystarczy sama miłość, miłość nie zapłaci za nas rachunków, nie kupi jedzenia, leków, samą miłością nie przeżyjesz....najwięksi romantycy powiedzą, że się mylę. Mickiewicz, Sienkiewicz na pewno grożą mi palcem, ale bądźmy szczerzy - potrafilibyśmy cieszyć się miłością nie mając co włożyć do garnka?... No właśnie. Dopóki nasze życie prywatne, czy też finansowe jest ustabilizowane to możemy mówić, że nie ma nic ważniejszego oprócz miłości i znalezienia drugiej połówki. A jeśli nie jest stabilne? Nawet najtwardsza miłość może tego nie udźwignąć, tej bezsilności i troski o każdy następny dzień... Szkoda, że tego nie pokażą w filmach, jak naprawdę wygląda życie, to nie jest tylko i wyłącznie pogoń za księciem z bajki i miłością do końca naszych dni. W dzisiejszych czasach, czasach wielkiego kryzysu, gdzie coraz więcej jest potrzebujących, a coraz mniej pomocy miłość nie jest na pierwszym miejscu. Na pierwsze miejsce samoistnie wysuwają się pieniądze i kariera, a może bardziej potrzeba bezpieczeństwa i godnego życia. 
Czasy nam się zmieniły, kiedyś było łatwiej o miłość. To nie jest nasza wina, to po prostu świat zmusza nas do poukładania priorytetów nieco inaczej. 

II.
 Przed chwilą odpowiedziałam na zadane mi pytanie, a teraz chciałabym odpowiedzieć (pomijając już kwestie tego co powinno być na pierwszym miejscu) jak to jest z tą samotnością. 
Kiedy zbliżają się święta, w każdej reklamie zawsze dzielisz swoje szczęście z drugą osobą i nie chodzi mi tu już o mamę czy tatę, ale o partnera. I nagle zadajesz sobie pytanie, czy jesteś na tyle głupi, że przychodzi kolejny rok, kolejne święta, a Ty nadal jesteś sam/sama? Nie masz nawet komu kupić prezentu. W zimowe, czy też świąteczne wieczory kiedy spędzasz je samotnie przed komputerem i oglądasz tylko jak znajomi w parach, nawet nudzą się- ale razem. Boli. Ale żyjesz dalej, no bo co masz niby zrobić? Będziesz użalać się nad sobą, że jesteś taki/taka samotny/a, żeby następnie bajerować kogoś na tą samą gadkę?(bo są i takie przypadki, tzw chorągiewki, działające na kilka frontów). - nie. 
Wydaje mi się, że czasami jesteśmy tacy ślepi. Wiele osób jest samotnych, szczególnie w święta. Szkoda tylko, że tak trudno jest nam to zauważyć. Co zauważyć? Że może osoba, którą znasz, która jest sama właśnie marzy o tym, żeby spędzić te święta z Tobą, albo chociaż jeden wieczór. I nie tylko w święta, po prostu czasami jesteśmy ślepi i nie widzimy tego, że znaczymy coś dla kogoś, dla kogoś kogo dobrze znamy, kto sprawia nam małe drobne przyjemności, kto martwi się o nas i cieszy się kiedy widzi nasz uśmiech. Nie musimy być samotni, tylko otwórzmy oczy...

To moje pierwsze życzenie świąteczne, żebyśmy otwarli oczy kochani, otwarli oczy i serca na innych...;)

P.S. Post świąteczny jeszcze powstanie, a tu taki skromny przedsmak na Mikołajki. Podarujcie dzisiaj komuś uśmiech, nic konkretnego, po prostu uśmiech, żeby komuś zrobiło się ciepło na sercu. 
Wesołych Mikołajek! 











Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywołana do odpowiedzi

W końcu. miłość.

Karma (NIE) wraca