proza życia to przyjaźni kat

Moja ziomalka, psiapsi itp. życzyła sobie, abym poswięciła jej osobie jeden z postów. Dobry pomysł, ponieważ poprzez to nawiążę do innego tematu, któremu warto poswiecić uwagę.
Kontynuujmy. "Karyna", gdyż taki chciała przyjąć pseudonim, nie jest osobą, którą mogę łatwo zaszufladkować, na pewno nie, ale to co teraz mogę napisać z pełną odpowiedzialnoscią, kiedys nie było dla mnie takie oczywiste. Cóż można powiedzieć, że słyszałam o niej za nim ją poznałam i w drugą stronę. Od wiek wieków wiadomo, że plotki i niedorzeczne historie krążą po Ostrowie niczym...chciałam zaimponować moimi porównaniami, jednakże nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Do sedna! Obiecałam, że będę szczera. Nie będę jej słodzić, o nie, nie! Myslę, że nawet na to nie liczy. Jest trudna ta moja Karyna, odkąd przepisałam się do nowej klasy można powiedzieć, że trzymamy się razem. Początki były trudne, jak już wspomniałam "Ostrów prawdę Ci powie"- bullshit, to tak na marginesie. Niemniej jednak kiedy zostałysmy same, zaczęłysmy rozmawiać, okazało się, że nadajemy na tych samych falach. Oczywiscie, były chwile gorsze, wydaje mi się, że każda znajomosć miewa takie chwile, jednak najważniejsze jest, ażeby wychodzić z konfliktów jak damy. Przed chwilą napisała mi, że kocha jesć...no debil. Nie widać tego po niej, zazdroszczę, naprawdę. Notabene, podziwiam jej układ pokarmowy, jego funkcjonowanie- fascynujące, dlaczego? Stały klient Zahira. Moja Queen of Pepco. Nieraz doprowadza mnie do szału, ostatnio stwierdziłam, że wkurwia mnie srednio trzy razy na godzinę, a nie jestem osobą, którą łatwo wyprowadzić z równowagi i ona o tym wie.
Może nie rozpisałam się w tej historii za bardzo, wydaje mi się, że chciałaby tego, a i ja mam zamiar skomentować inny wątek.
Mianowicie przyjaźń. Friendship. Jak kto woli. Zapewne każdy z nas ma przyjaciela, jednego może dwóch, z którymi trzyma się "kupe lat". Oczywiscie nie wszyscy, absolutnie nie jest to dla mnie czyms złym. Mam dwójkę przyjaciół, od ponad 10 lat, których kocham i cieszę się, że wciąż są i mam nadzieję, że wciąż będą. Owe przyjaźnie, gimbaza, tam chyba najwięcej jest zawieranych "przyjaźni na całe życie", jak później się okazuje, po takich słowach ów przyjaźnie kończą się, można powiedzieć- przeminęło z wiatrem! To bardzo ciekawy temat, osoby za których kiedys dałbys sobie uciąć rękę...I KURWA BYS TEJ RĘKI TERAZ NIE MIAŁ. Czysta prawda. Nasuwa się pytanie - dlaczego? Co jest z nami nie tak, że te znajomosci się kończą...nagle zostajesz sam, bijesz się w piers co takiego zrobiłes? Gdzie popełniłes błąd? Jak bardzo jestes beznadziejny? Kochani, po latach dogłębnych poszukiwań odpowiedzi na to kluczowe pytanie, doszłam do wniosku, że to wszystko NIC. Wszystko z Tobą w porządku, nic nie zrobiłes, nigdzie nie popełniłes błędu, wcale nie jestes beznajdzieny!!! <--tak, żebys zawsze o tym pamietał. Po prostu, zmieniłes się. To nic złego, wydoroslałes, patrzysz inaczej na swiat, a moze w końcu zacząłes dbać o siebie, zamiast stale o innych? Zazwyczaj wtedy tym "przyjaciołom" odwala maniana i odchodzą. Lepiej wczesniej, niż później, Im młodsi jestesmy tym łatwiej wyrzucić nam smieci. Najgorsze jednak, kiedy te smieci wrócą po latach. Narobią smrodu w pokoju, bałaganu i znów odejdą, bądź trzeba będzie je wyrzucić. Ciekawe czy ktos po przeczytaniu tego postu pomysli, że jest to skierowane do niego, hmm...
Podsumowując.
Z przyjaźni do seksu, czy z seksu do przyjaźni? Niech to będzie zapowiedź...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wywołana do odpowiedzi

W końcu. miłość.

Karma (NIE) wraca